Swoją pasję wyssałam chyba z mlekiem Matki... 

Od kiedy pamiętam moja mama zawsze miała wszytko idealnie dobrane. Dekoracje zawsze były pod okazję. Na Święta Bożego Narodzenia nigdy nie było tylko choinki, ale też stroiki na stołach, na drzwiach wejściowych w pokojach...  Później mama z tatą przeprowadzili się do domku i mama zaczęła spełniać się w ogrodzie i  tam też  robiła swoje cuda, w zależności od pory roku / świąt itd. Podsyłała mi swoje prace, a ja wiecznie mieszkająca w małych kawalerkach nie mogłam sobie pozwolić na takie "luksusy".... 

Teraz mam swój dom i w końcu mogę poszaleć. Dziś jednak pokaże mamy wrzośce w dużej ceramicznej donicy, razem z dyniami i słonecznikiem, które zrobiła "przy kawce"  :)





Prawdziwy symbol nadchodzącej jesieni :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Delikatne Boho...

Trochę natury...