Jestem duży, byłem mały... wróżki mnie zaczarowały....
Nieubłaganie zbliża się koniec żłobka mojej córki.... To była piękna przygoda. Pamiętam kiedy miała 11 miesięcy i oddałam ją do żłobka pierwszy raz na godzinę, a sama siedziałam pod żłobkiem w samochodzie i płakałam gorzej od niej. Przeżywałam i wmawiałam sobie, że jestem beznadziejną mamą, bo wracam do pracy i oddaje moje oczko w głowie obcym kobietom. A później poznałam te "obce kobiety", zobaczyłam, że Hania bardzo polubiła swoje Panie opiekunki i zaufałam im. To cudowne, niezwykle ciepłe, wyrozumiałe i cierpliwe Panie. Teraz - po dwóch latach moja córeczka czuje się w żłobku, jak ryba w wodzie. Może jakoś super chętnie nie wstaje rano z łóżka, ale kiedy ją odbieram zawsze wychodzi uśmiechnięta i zadowolona. Będzie mi bardzo ciężko rozstać się z tym miejscem i Kochanymi Paniami - Jagodą i Natalią. Jest mi przykro, że "team" mojej córeczki - jej najlepsze koleżanki idą w inną stronę, do innego przedszkola niż ona. Wiem, że będą nowe koleżanki i myślę, że wybr