Pierwsza klientka

 Nie jest tajemnicą, że chciałabym, aby to, co tworzę miało swoich odbiorców. Robię wianki i stroiki z wielkiej pasji i w każdy z nich wkładam całe swoje serce i chciałabym, aby moje wianki i stroiki trafiały do jak największej ilości osób. 

No i pojawiała się moja pierwsza klientka. Zażyczyła sobie coś uniwersalnego na stół... Boże, jak ja się stresowałam. Ale po zrobieniu krótkiego wywiadu zabrałam się do działania. 

Zrobiłam coś takiego: 




A Klaudia, bo tak ma na imię dziewczyna, która jako pierwsza kupiła coś ode mnie napisała, że te białe kwiaty... no niekoniecznie. Myślę sobie "ok, fajnie, że mówi co dokładnie chce". Bo obiecałam sobie, że nigdy w życiu nie sprzedam nikomu nic na siłę i każdy wianek, lub stroik będzie poprawiany tyle razy, aż w końcu odbiorca powie "wow, to, jest to" 

Zniwelowałam białe kwiaty praktycznie do zera i dodałam dużo niebieskich hortensji, oraz elementy pomarańczowego. I to był strzał w dziesiątkę. 

Efekt końcowy poniżej. A klientka zadowolona :) Ja tym bardziej! 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Delikatne Boho...

Trochę natury...