mój faworyt

 Coś ostatnio chodził za mną kolor szary i niebieski... 

Tak się stało, że miałam trochę wolnego czasu i zrobiłam sobie takie małe cudeńko. Pomyślałam, że na pewno się nikomu nie spodoba (bo brakuje mi wiary w to, co robię....) i powiesiłam sobie go na swoje drzwi wejściowe. 

Jakie było moje zdziwienie, kiedy dostałam wiadomość o treści:  "Strasznie podoba mi się Twój wianek na drzwiach, pomyślałam, że i ja mogłabym taki mieć. Czy w wolej chwili zrobiłabyś mi taki?" :) 

Ja obiecałam sobie, że nie będę nigdy robić takich samych wianków, ponieważ mocno zależy mi na tym, aby były niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju, i aby każdy miał swój jedyny. Więc zdjęłam mojego faworyta z drzwi i trafił do nowej właścicielki :) 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Delikatne Boho...

Trochę natury...