marzenia...

Dziś trochę nieśmiało napiszę o tym co mi się marzy... Wiadomo, że chciałabym, aby moi bliscy byli zdrowi, aby moja córeczka super się rozwijała i była bezpieczna. O tym się nie mówi głośno, to nie leży w swerze marzeń, to po prostu musi być i staram się żyć tak, aby moi bliscy mieli się dobrze. Ale od dawna już w mojej głowie zrodził się pomysł robienia stoików i wianków na różne okazje. I marzy mi się zajmować tym na co dzień. Móc z tego żyć... Robić je dla ludzi i sprawiać im radość. Marzy mi się taka mała, przydomowa pracownia stroików i wianków. Chciałabym wstawać wcześnie rano, zawozić córeczkę do żłobka i po powrocie zamykać się w kawą w mojej pracowni, wśród ozdób słomianych i wiklinowych wianków i robić jeden za drugim i oddawać je im nowym właścicielom... Wywoływać uśmiech i radość.... Może kiedyś moje marzenia się spełnią.. Może kiedyś z miłości do pasji nie będzie już snem, tylko rzeczywistością... A teraz pok...